fbpx

Jest niedziela, samo południe. Stoję ja, stoi moja siostra. Ramię w ramię, z głowami zadartymi ku górze. Kwietniowe słońce jest dość łaskawe, udaje nam się tak wystać dłuższą chwilę. Nie wiadomo tak naprawdę, gdzie dokładnie skierować wzrok, którym detalom poświęcić najwięcej uwagi. Stoimy tak i chłoniemy ten niecodzienny widok. Usta mimowolnie się rozchylają, aby po paru minutach wreszcie zareagować, wyrazić swoje odczucia bardzo krótkim i nie wyszukanym “wow”. I nic poza tym “wow” nie jestem w stanie powiedzieć.  

Tego dnia owa historia (wprost spod Katedry Sagrada Familia) powtórzyła się jeszcze kilka razy, w różnych zakątkach Barcelony.

O stolicy Katalonii można mówić bardzo dużo, niezależnie, czy w sobie rozkochała, czy pozostawiła niesmak lub rozczarowanie. Nie można jej jednak odmówić tego, że robi ogromne wrażenie. Pozytywne, negatywne – wszystko jedno. Robi naprawdę ogromne wrażenie.

Barcelona, nie bez powodu, jest jednym z najczęściej odwiedzanych miast na świecie. Zawdzięcza to nie tylko świetnemu położeniu, klimatowi, sztucznej plaży w najstarszej części miasta (Ciutat Vella) czy bajecznej twórczości Antonio Gaudiego. To miasto tętni życiem i tym swoim tętnem dzieli się z każdym, kto spędzi tu chociaż kilka godzin. Chłonąc tę atmosferę, uświadamiasz sobie jak wiele w Tobie energii oraz jak dużo dobrego przed Tobą. Nawet jeśli poprzednią noc spędziłeś w autokarze. Szybkie “cafe solo” i “crema catalana” w najbliższej knajpce i w drogę! Oglądać, podziwiać, słuchać, doświadczać, smakować. Żyć.

Nie ma znaczenia, czy znajdujesz się w ścisłym centrum i odwiedzasz najpopularniejsze zabytki, czy gubisz się w uliczkach położonych z dala od atrakcji turystycznych. W Barcelonie zawsze coś się dzieje. Jest głośno, jest kolorowo, a każdy zakątek ma swoją historię, którą chętnie się dzieli z każdym podróżnikiem.