Do Kavos trafiłem trzy lata temu, namówiony przez znajomego. Wiozłem tam grupę turystów. Spędziłem tam wtedy dosłownie kilka godzin i jedyne co zapamiętałem, to mój ogólny zachwyt urokiem samej wyspy. Po kilku tygodniach miałem okazję wrócić do Kavos, tym razem na dłużej i dopiero wtedy poznałem to kapitalne miejsce. Grecja? Jaka Grecja? Witamy na Ibizie!
Pierwszej nocy nie wierzyłem w to, co widzę. Po zmroku ulice zapełniły się setkami młodych ludzi z całej Europy. Różne kultury, różne nacje, z pewnością sporo Brytyjczyków. Otwarte kluby na ulicę pękają w szwach, różnorodna muzyka docierała do mnie z każdej strony. Nie widziałem tam nikogo, kto by się nie bawił. RAJ NA ZIEMI! Szybko się zaaklimatyzowałem i rzuciłem w wir imprezy.Klubów są tutaj dziesiątki, a każdy inny. Prześcigają się między sobą w promocjach na barze, oryginalnym wystroju i niecodziennych pomysłach na imprezy. Bawiłem się na deskach z widokiem na plażę, w dwupiętrowych klubach, w pianie i… tak do rana. W centrum Kavos nie obowiązuje nic, co przypominałoby ciszę nocną!
Dzień na greckiej Ibizie również wygląda całkiem nie najgorzej. Mnóstwo barów z basenami, które od rana serwują świetną muzykę z akompaniamentem drinków – not bad. A co na obiad? Pełen wachlarz – od poczciwych “chińczyków”, przez rasowe steak house’y, do prawdziwych greckich restauracji ze świeżymi owocami morza. Te ostatnie zdecydowanie najbardziej polecam. Po popołudniowej drzemce (to jednak nadal Grecja) powoli zapełniają się wszystkie B4 puby z popularnymi promocjami buy1get2 i shot gratis. Przyznam, że nie lubię przepłacać w barach i tutaj znów spotkało mnie pozytywne zaskoczenie – mimo strefy euro, świetnych imprez i różnorodności – wasz portfel wyjedzie stąd bez szwanku. Muszę to powiedzieć jeszcze raz: RAJ NA ZIEMI!
Od tamtego czasu odwiedziłem Kavos kilkukrotnie i wciąż tam wracam! Z największą przyjemnością wykorzystam każdą okazję by się tam pobawić. To jak, jedziesz ze mną?
– Pilot Sebastian Augustyniak
Najnowsze komentarze