„Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę” – twierdził klasyk. I wiedział, co mówi. Wyjazdy z grupą to jedna z bardziej bezpiecznych, praktycznych i wesołych form podróżowania. Zwłaszcza zimą!
Raźniej, cieplej i bezpieczniej
Grupa najlepiej sprawdza się na zimowych wyjazdach, podczas których ryzyko kontuzji (np. na stoku) lub nieprzyjemnych niespodzianek na drodze rośnie. Gdy wkoło szaro i zimno, nic nie sprawdza się lepiej niż wesoła kompania. Poza tym w grupie siła. Samotna osoba to łatwiejszy cel dla osobników spod ciemnej gwiazdy, którzy lubią zaczepiać i szukają zwady. Solidna ekipa odstrasza potencjalnych łobuzów, a także asekuruje siebie wzajemnie.
Dla tych, co lubią płacić mniej
A kto nie lubi! To przyjemne uczucie, gdy w portfelu zostaje więcej, niż zakładaliśmy, prawda? Planując podróż, najlepiej szukać oszczędności właśnie w wyjazdach grupowych: paliwo wychodzi taniej, otwiera się szansa na grupowe zniżki, łatwiej też podzielić koszty i wynegocjować dla siebie coś korzystnego, czy to podczas wspólnych posiłków w knajpie, czy szukając noclegu.
Co dwie głowy to nie jedna
A najlepiej nie dwie, a nawet pięć. Lub jeszcze więcej! W samotności lub we dwójkę pomysły szybciej się wyczerpują, a zamiast nich atakuje hotelowa nuda. A w grupie? Tu pomysłów nigdy nie brakuje, nowa energia zaś napływa niemal nieustannie. Wspólnie łatwiej znaleźć nową miejscówkę, przeżyć spontaniczną przygodę, odważyć się na większe wyzwania, choćby pierwsze kroki na desce snowboardowej. Energetyczna noc w klubie po całym dniu śnieżnego szaleństwa także najlepiej smakuje w grupie!
Wszystkie zalety otwartości
W pojedynkę łatwiej zamknąć się na otoczenie. Do miejscowych zagadać jakoś niezręcznie, zwłaszcza, gdy nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nieśmiałość i poczucie obcości często biorą górę. Tymczasem w grupie nie ma rzeczy niemożliwych. Wspólny, gigantyczny entuzjazm przełamuje bariery – pomaga zagaić kogoś na stoku, wynegocjować korzystniejsze warunki, przysiąść się do kogoś w restauracji. Opory znikają, również te związane z barierą języka.
Nie samym selfie człowiek żyje
Jak wyglądają twoje zdjęcia, gdy podróżujesz sam? Białe widoczki, śnieg i selfie, selfie i białe widoczki. No bo przecież ciągłe zagadywanie kogoś, by cyknął ci fotkę, bywa uciążliwe! A jak wyglądają twoje zdjęcia, gdy podróżujecie we dwoje? Albo ty, albo on/ona, rzadziej fotki wspólne. W grupie ten problem znika – zawsze masz pod ręką kogoś, kto zrobi ci fajne zdjęcia. Niby mała rzecz, a cieszy.
Ku lepszej motywacji
Znasz z pewnością te sytuację, gdy ktoś wyciągnął cię z domu (np. na imprezę) niemal na siłę, bo ci się nie chciało lub nie miałeś nastroju. Po czasie okazuje się, że dobrze zrobił – gdybyś wtedy nie poszedł, ominęłoby Cię coś fajnego. Podobnie jest na wyjazdach, zwłaszcza zimowych. Samemu łatwiej ulec lenistwu, odpuścić sobie i zostać w hotelu – „bo strasznie zimno, bo zmęczenie, bo zakwasy, bo po prostu się nie chce”. Rzadziej się to zdarza, gdy mamy pod ręką drugą osobę, a najlepiej całą paczkę, która skutecznie motywuje do działania. Dobra ekipa to również sprawdzony sposób na nudę, gdy pogoda nie dopisuje i trzeba wymyślić coś na miejscu. Pamiętaj – czas zmarnowany nie istnieje we wspomnieniach!
Wspólnie i… nie zawsze wspólnie
Mówi się, że wspólne podróże bywają męczące, bo przez presję grupy i jej oczekiwania trudno znaleźć chwilę dla siebie. To nieprawda! Zaletą dużej ekipy jest to, że zawsze można się sprytnie podzielić. Gdy część idzie na narty, reszta może wybrać zupełnie inną atrakcję, choćby spontaniczne SPA lub kameralny odpoczynek w obrębie ośrodka. Grunt to elastyczność i wspólne porozumienie. Zwłaszcza, że nic nie zastąpi przyjemności, gdy po całym, bogatym we wrażenia dniu, wszyscy spotykają się w jednym miejscu, ogrzewając dłonie przy kominku i wspominając minione przygody.
Bo to najprzyjemniejszy element wspólnych podróży – dzielenie się radością z innymi. Bez tego niemal każda przygoda wydaje się niekompletna.
EKIPA So Snow!!
Najnowsze komentarze